Posłano mnie na ten świat w czasach kiedy pieniądz nie był najważniejszy, w czasach kiedy starsi ludzie wzbudzali szacunek nie ze względu na pochodzenie czy stan majątkowy, lecz mądrość którą, w sobie mieli, oraz wierność dla zasad i poszanowanie dla wszelakiej tradycji.
Żyłam w czasach kiedy skromność była cnotą a milczenie złotem , gdzie wiedza miała wartość a nauczyciel był utożsamiany z klasą, wyważeniem i stylem, był na swój sposób autorytetem, wzbudzał we mnie poczucie opanowania powagi, i szacunku także sama chciałam związać swoją przyszłość z tym zawodem lub pokrewnym. Byłam świadkiem, nie tyle co osobiście, ale pośrednio gdzie ludzie otrzymywali po szkole prace nie dlatego że, kogoś znają, lecz dlatego że, posiadają ku temu osobiste i odpowiednie predyspozycje, gdzie zawód jest powołaniem nie gonitwą za nadgodzinami o kolejną „stówkę”.
Relacje między ludzkie były inne, ludzie spotykali się ze sobą przy ognisku bez litrów wódki i piwa, dzieci były inne, spędzały czas z rodzicami, nie były „podrzutkami” a także się ich nie „produkowało”. Nie twierdze że, było kolorowo, bo patologia zataczała szerokie kręgi nie ocalałam nawet ja, ale mimo tego niechlubnego i czarnego rozdziału w scenariuszu życia przyznam, że kiedyś było inaczej, czy chciałabym powrócić do tamtych czasów? Odpowiem stanowczo: Nie.
Nie jest niczym trudnym stać w miejscu, ale wyzwaniem które, przerasta coraz większą część społeczeństwa staje się zachowanie człowieczeństwa i resztek przyzwoitości w zmieniającym się szybko świecie, w świecie nacisków i lawiny śmieci w postaci która, wypala nam mózgi poprzez promowanie, wspieranie i co najgorsze nagradzanie postaw totalnie aspołecznych, wręcz odmóżdżających, pozbawiających zdrowego rozsądku a także umiejętności świadomego decydowania jednostki oraz odróżnianie tego co jest dobre a co złe.
Totalnie zwariowaliśmy na punkcie „mieć” i na punkcie „Ja”. System przekonań jednostki został totalnie rozchwiany, stajemy się tykającą bombą zwłaszcza w ostatnich latach napięć wywołanych przez nakręcanie spirali strachu wywołanej sprytną akcją pod kryptonimem: „Covid 19”. Ludzie stają się coraz bardziej agresywni, spadek kultury ludzi którzy swoim doświadczeniem oraz zajmowanym stanowiskiem powinni świadczyć zupełnie coś innego stają na naszej drodze utrudniając nam, torując drogę do potrzeb jakie są podstawowym prawem jednostki. Traktowanie personelu medycznego, opryskliwość, brak poszanowania godności ludzkiej, brak empatii wzbudza odrazę i obrzydzenie.
Zawód lekarz jak pięknie to brzmi, niestety tylko brzmi. Dzisiaj zawód lekarza zdobywa się mając bogatych rodziców którzy są w stanie zrobić i zapłacić każde pieniądze by potomek zachował rodzinną tradycje nawet jeżeli nie predysponuje w żaden sposób do tej roli, brak powołania to już nie problem. Personel urzędniczy to dla petenta wyzwanie by nie oszaleć ze względu na pretensjonalność, „po co w ogóle przychodzimy” – panie nie mają czasu a poza tym to nie ich sprawa a problem jest nasz..
Ludzie potrafią zerwać relację poprzez zdjęcie zamieszczone na Facebooku, kontrolują każde głupkowate serduszka i łapki w górę, przecież to jest regres , totalna cofka, przeżywacie, że ktoś kogoś polubił a was nie i afera na całe „osiedle” aż do” żabki” sytuacje tego typu potrafią wywoływać awantury w sprawach które, bezpośrednio ludzi nie dotyczą, i na które nie maja wpływu, przechwalamy się wszystkim dookoła, zapychamy luki w naszej zaburzonej osobowości coraz gorszymi bzdetami czyniąc jeszcze większe spustoszenia, Odsuwamy się od ludzi słabszych z mottem w głowie „by coś osiągnąć trzymaj się silniejszego” nabijamy sobie lep bzdurami by wyrównać bagno kompleksów w które wpadamy aż po szyje. Tracimy nasze najlepsze cechy stajemy się własnymi wirusami, brak nam empatii, skromności, odpowiedzialności a co najważniejsze poczucia własnej wartości w zamian tego ciśnie nas w gaciach szyszka umiejscowiona w …
Macierzyństwo jaki piękny dar, zawsze będzie mnie intrygować i inspirować zjawisko jakim jest poczęcie dziecka, gdyż absolutnie nie utożsamiam go z biologią tylko oz wyższym planem wszechświata. Tak to wszystko zostało sprawnie zaplanowane byśmy myśleli inaczej ,właśnie w sposób przyziemny w kategoriach typowo medycznych wynikających z przedłużenia gatunku jako naturalnej kolei rzeczy na tym świecie. Dziecko jest wspaniałe zawsze, ale tylko kiedy z oddaniem poświęcamy się tworzeniu, formowaniu jednostki silnej, wartościowej, dobrej, niezależnej z pakietem na dobrą przyszłość, gdy tworzymy całość, gdy jesteśmy w stanie uczynić wszystko by wypuścić w świat człowieka mądrego zrównoważonego poukładanego i wyposażonego w miłość którą będzie dzielił, pomnażał, rozprzestrzeniał czyniąc nasze dzieło wiecznym.
A jak jest obecnie? Obraz matki i ojca na ulicach zupełnie nie wpisuje się w powyższe, jest to przykre i budzi lęk o przyszłość. Dzieci od najmłodszych lat są coraz bardziej wulgarne, roszczeniowe, wolne a z drugiej strony całkowicie w niewoli komputera, komórki, świata social mediów, przygarbione z oczami wlepionymi w telefon z widocznymi deformacjami kręgosłupa i z okularami o grubych soczewkach. Nie reagujemy bo tak jest łatwiej, brakuje nam czasu na wychowywanie, na bycie razem, to dlaczego decydujemy się na dzieci skoro po pewnym czasie tak utrudniają nam życie? Paradoks naszych czasów jest taki: nie ma pieniędzy, nie wiedzie się najlepiej ale mam trójkę dzieci, gdzie jest logika? Naprawdę 500 plus zrobiło tyle „złego”? jaka będzie przyszłość dzieci z takich rodzin, jaka będzie przyszłość rodziców, skoro na dzień dzisiejszy nie potrafią utrzymać swoich dzieci? Nie mówię tylko o kwestii finansowej, ale o prawidłowym rozwoju psycho-społecznym.
Związki zawierane na chwile, na próbę, coraz większa liczba rozwodów, separacji, tysiące problemów powstałych na skutek chwilowego zauroczenia, nacisku ze strony innych, a może i nawet poprzez narastającą modę: „im więcej tym lepiej”. Wstydzę się takiego społeczeństwa w którym kobieta traci swoją godność dla paru złotych więcej, czy dla markowych perfum, lub pozycji w pracy jest w stanie zrobić wszystko upodabniając się do „żywego rozkładu”. Piękne opakowanie, a w środku syf. Zero szacunku klasy samej w sobie, najważniejsze by zaistnieć, ale gdzie ta droga niby ma prowadzić? Mężczyzna współczesny to przede wszystkim piwo, wygodnictwo, lub wiecznie nieobecny ale, głośno oczekujący wszystkiego osobnik z butelką wódki po pracy jako nagrodą za ciężki trud i poświęcenie. Wszystkie powyższe sytuacje opisuje doświadczenie i obserwacja otoczenia które, pogubiło się i niebezpiecznie zmierza donikąd prezentując wyimaginowane poczucie zadowolenia które, tak naprawdę jest tylko kurtyną przysłaniającą prawdziwe chaotyczne wnętrze które, w żaden sposób nie może być zdemaskowane.
Stajemy się coraz bardziej ślepi i głusi na sygnały ostrzegawcze, aż do momentu kiedy bańka mydlana pęknie i sami doprowadzimy do globalnej katastrofy. W Biblii jest napisane „człowiek będzie szukał człowiek i nie znajdzie”- apokalipsa według świętego Jana.
A może by tak spróbować: „Wśród tandety lśnić jak diament niepokonanym”